Mężczyzna od 22 lat sparaliżowany (ma całkowity paraliż rąk i nóg) był oskarżony o założenie i kierowanie w latach 2000 – 2005 grupą przestępczą, która handlowała narkotykami na dużą skalę oraz wprowadzała do obiegu fałszywe pieniądze.
Sąd nie miał wątpliwość, że L. był mózgiem tego gangu. To on przydzielał zadania poszczególnym członkom grupy, obmyślał jak przemycić narkotyki z zagranicy, to w końcu on kupował podrobione dolary (setki sztuk studolarówek), które potem wprowadzał do obiegu. Miał też, zdaniem sądu, przemyć co najmniej kilkanaście kilogramów narkotyków m.in. z Holandii. Jeden z członków grupy był jego kierowcą, innego nazywano jego rękami i nogami. Miał też swoich ochroniarzy. Jemu wystarczyła inteligencja i respekt jaki budził w środowisku.
- Jeden ze świadków mówił wręcz że oskarżony, że swego inwalidztwa zrobił sobie atut i wykorzystywał je, bo dzięki niemu nie budził podejrzeń
- mówił wczoraj sędzia Maciej Jedliński.
***
Więcej o sprawie w piątkowym wydaniu Gazety Wrocławskiej
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?