- Zadzwonił do mnie szef i zapytał, czy pojadę po grupę uczniów z Wałbrzycha do Pau we Francji, to miejscowość w południowo zachodniej części, tuż przy granicy z Hiszpanią w Pirenejach. Trzeba zaznaczyć w miejscu wolnym od koronawirusa. 2000 kilometrów w jedną stronę - opowiada Dawid Wenzel, kierowca który ruszył po wałbrzyską młodzież.
- Oni wcale nie chcieli wracać do domu... Zostali do tego zmuszeni. Umówiliśmy się, że będą siadać od trzeciego rzędu za kierowcami. Granicę w autobusie wytyczyliśmy sznurkiem. Nie włączyliśmy też klimatyzacji - opowiada kierowca. Jak zaznacza, wszyscy byli bardzo zdyscyplinowani i nikt, przez całą, trwającą 40 godzin podróż, nie kichał, nie kaszlał, nie budził podejrzeń. - Byliśmy kontrolowani sześć razy przez różne służby, raz u jednej z dziewczynek, temperatura był wyższa, ale przy ponownym pomiarze już w normie - mówi Dawid Wenzel.
Tłumaczy, że do granicy w Jakuszycach wszystko szło dobrze. - Na granicy francusko - niemieckiej zapytano nas tylko, czy nie wieziemy koronawirusa. Powiedzieliśmy, że nie i pojechaliśmy dalej, kłopoty zaczęły się na granicy z Polską. Czekaliśmy 7 godzin w kolejce, później były sprzeczne informacje. Najpierw kazano nam jechać w eskorcie policji do szpitala w Bolesławcu, później już w trasie, dowiedzieliśmy się, że jednak do Wałbrzycha. Pod szkołą mieli czekać rodzice na dzieci, a na wysokości Książa zajechała nam drogę policja i odtransportowała do szpitala na Batorego - zaznacza kierowca autobusu.
Tu też panował chaos. Wstępne informacje były takie, że wszyscy pasażerowie autobusu, czyli 19 uczniów, dwóch opiekunów i dwóch kierowców mają trafić do pensjonatu w Rzeczce na kwarantannę. Później była mowa o Zagórzu Śląskim. Ostatecznie jednak, po naciskach rodziców dyrektorka sanepidu zdecydowała o kwarantannie domowej dla dzieci, ich opiekunów. Kierowcy, zgodnie z przepisami, zostali poddani nadzorowi epidemiologicznemu. Jeden uczeń został w szpitalu, jego stan jest dobry.
Dlaczego dyrektorka sanepidu zmieniła decyzję? - Zgodnie z przepisami, osoby wracające z zagranicy, mogą przejść kwarantannę w domu. Rodzice zapewnili, że przeprowadzą w domach taką kwarantannę, względem nich również wydaliśmy takie decyzje. Teraz policja będzie sprawdzać, czy się stosują. Mam nadzieję, że zachowają się odpowiedzialnie, jeśli nie grozi im 5000 zł kary - mówi Małgorzata Bąk, dyrektor sanepidu i dodaje, że wskazany przez powiat pensjonat w Rzeczce odmówił przyjęcia uczniów z Francji.
Starosta wałbrzyski ripostuje, że nikt z sanepidu nie wytłumaczył właścicielom, jak ta pomoc miałaby wyglądać, a ponadto kontakt z sanepidem jest utrudniony. Teraz przygotowuje na taką ewentualność pawilon Górnik przy ZOL-u w Sokołowsku. W Wałbrzychu jest takie miejsce przy ulicy Wysockiego.
Teraz z problemem będzie musiała mierzyć się policja. - Kwarantanną w Wałbrzychu objętych jest już kilkadziesiąt osób, odwiedzamy ich minimum dwa razy dziennie i sprawdzamy, czy nie opuszczają domów. jak dotąd nikogo nie przyłapaliśmy na nieodpowiedzialnym zachowaniu. Wszyscy są postawieni w stan gotowości, odwołane są urlopy. Proszę pamiętać, że wspomagamy pilnowanie czterech przejść granicznych w powiecie... - mówi Agnieszka Głowacka - Kijek z Zespołu Prasowego wałbrzyskiej policji.
Nieoficjalnie policjanci mówią jednak, że decyzja o wypuszczeniu tak dużej grupy osób do domów i poddaniu kwarantannie ich oraz członków ich rodzin to jedno wielkie nieporozumienie. - Nie ma szans, by upilnować wszystkich. Kto da gwarancję, że nie opuszczą domów, kiedy tylko policjant zniknie za rogiem? - pytają. Podobnego zdania są nasi czytelnicy, którzy uważają, że uczniowie z Francji powinni trafić na kwarantannę w jedno miejsce, zwłaszcza że jeden z uczniów został hospitalizowany.
Sanepid odpowiada, że zgodnie z wytycznymi ministerstwa, nawet lekkie przypadki chorujących przez koronawirusa, mogą być leczone w domu, w izolacji i że nie ma powodów do nerwów. - Nikomu nie jest to teraz potrzebne.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?