Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dwa lata za nakłanianie do aborcji

Małgorzata Moczulska
Sąd Okręgowy w Świdnicy skazał 21-latka z Kamieńca Ząbkowickiego i jego 55-letnią matkę na dwa lata więzienia (w zawieszeniu na 5 lat) za pomoc w dokonaniu aborcji i narażenie na utratę życia. Oboje, zdaniem sądu, pomogli dokonać aborcji 15-letniej dziewczynie 21-latka.

Pod presją nakłonili ją do zażycia silnych leków na reumatyzm, które wywołują poronienie. Dziewczyna straciła dziecko, ale przy okazji omal się nie wy-krwawiła.
- Oskarżeni przyznali się do zakupu leków w aptece oraz do podania ich nieletniej - mówi sędzia Tomasz Białek z Sądu Okręgowego w Świdnicy. - Żałowali tego, co zrobili, i jak tłumaczyli, nie chcieli wyrządzić dziewczynie krzywdy, a tylko pozbyć się niechcianej przez nich wszystkich ciąży - dodaje sędzia Białek.
Oskarżony Mateusz J. dodatkowo dostał nadzór kuratora. Wyrok nie jest prawomocny, ale jak udało nam się ustalić, ani prokurator, ani też sami skazani nie zamierzają się od niego odwoływać.
Do zdarzenia doszło w grudniu 2009 roku. Kilka tygodni wcześniej 15-letnia Marta, uczennica gimnazjum, zaniepokojona faktem, że nie ma miesiączki, zrobiła sobie test ciążowy. Ten jednoznacznie wskazał, że dziewczyna spodziewa się dziecka. Mimo młodego wieku postanowiła jednak, że dziecko urodzi. Zwłaszcza, że początkowo chciał tego również Mateusz. Ale kiedy o wszystkim dowiedziała się jego matka, szybko zmienił zdanie i razem zaczęli szukać sposobów, by dziewczyna poroniła.
Jak twierdzili prokuratorzy w akcie oskarżenia, najpierw kazali Marcie jeść tabletki na zapalenie stawów, które były zakazane dla kobiet w ciąży. Potem kąpać się w gorącej wodzie z dodatkiem soli, co miało spowodować, że dziewczyna poroni. Kiedy i ta metoda zawiodła, Mateusz znalazł w internecie nazwę tabletek, które, jak przeczytał, zawsze wywołują poronienie. Barbara J. zdobyła receptę na lekarstwo od znajomego i wykupili lek.

- Nie chciałam łykać tych tabletek, ale oni krzyczeli na mnie i kazali mi je brać pod język, a potem sprawdzali, czy aby ich nie wyplułam - zeznawała dziewczyna. - Łykałam je i czekałam, co się wydarzy - opowiadała.Namówili 15-latkę do zażycia silnych leków wywołujących poronienie. Marta omal nie umarła

Brała po kilka tabletek co trzy godziny, dawki kilkakrotnie wyższe niż zalecane. Wieczorem zaczęła krwawić. W łazience poroniła. Była bardzo słaba, źle się czuła, ale nikt z dorosłych nie wezwał pogotowia, mimo że w ulotce ostrzegano, że przedawkowanie leku może grozić śmiercią.
Kilka tygodni później Marta pojechała do swojej mamy na wieś (po rozwodzie rodziców mieszkała z ojcem w Kamieńcu Ząbkowickim). Nie wytrzymała i powiedziała o wszystkim mamie. Ta poszła z córką na policję i zażądała ścigania chłopaka i jego matki. Dwa miesiące później w sądzie był już gotowy akt oskarżenia.
Podczas świdnickiego procesu Mateusz i Barbara J. powtarzali, że nie zmusili dziewczyny do farmakologicznego przerwania ciąży, a tylko ułatwili jej to i pomogli.
Oboje twierdzili też, że Marta również była przerażona faktem, że może zostać mamą. Tym bardziej że Mateusz, po krótkim romansie z piętnastolatką, nie zamierzał się już z nią spotykać ani wiązać na stałe.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swiebodzice.naszemiasto.pl Nasze Miasto