Główny oskarżony Antoni M., 45-latek z Wałbrzycha drukował stuzłotowe banknoty na laserowej drukarce. Mimo, że nie miał dostępu do specjalnego papieru ze znakami wodnymi, to jednak wiele osób dawało się na fałszywki nabrać. - To nie były prymitywne podróbki – uważa Marek Rusin, prokurator rejonowy w Świdnicy. Tłumaczy, że owszem gdybyśmy dostali do ręki podrobiony i prawdziwy banknot rozpoznalibyśmy ten fałszywy, ale kiedy ktoś płacił takim w sklepie, nie budził on podejrzeń. Większość podróbek miała też ten sam numer i serię.
Szacuje się, że Antoni M. podrobił co najmniej 120 banknotów. Pieniądze albo sam puszczał w obieg, albo też sprzedawał po 15 złotych za sztukę młodym kurierom, którzy potem płacili nimi w barach, sklepach i na targowiskach.
Antoni M. przebywa w areszcie. Grozi mu do 25 lat więzienia
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?