Rok po tym tragicznym wydarzeniu ówczesny proboszcz sieradzkiej kolegiaty ks. infułat Apolinary Leśniewski (w czasie Powstania Warszawskiego był kapelanem AK w Okręgu Warszawa-Śródmieście) chciał upamiętnić ofiary sowieckiego nalotu. Nie dostał jednak pozwolenia krzepnącej już władzy komunistycznej. Dopiero w roku 2010 udało się zawiesić granitowe tabliczki z nazwiskami ofiar na ścianie memorialnej obok kolegiaty.
Tragedię przeżyli Zgardowie. . Tego dnia, około godziny 15, nad Sieradz nadleciały radzieckie bombowce i w odwecie za wcześniejsze zestrzelenia przez Niemców ich samolotu i zamordowaniu, w bestialski sposób, lotnika Iwana Nikonorowicza Sirotenki, opadającego już na spadochronie, postanowili wziąć odwet na mieszkańcach miasta.
- Kiedy rozpoczęło się bombardowanie mama miała na rękach Zuzię, przebierała ją i wtedy odłamek jednej z bomb uderzył w moją siostrę, która zginęła na miejscu - wspominała Wiesława Proszewska. - Mama została ranna w twarz. Rana pozostała jej do końca życia, często potem nosiła kapelusze. Co za pech, dłamek trafił akurat w małe dziecko. Mnie ojciec owinął w poduszkę i uciekł do ogrodu. Przeżyliśmy. Tego dnia zginął jeszcze brat mojej mamy Józef wraz z córeczką Jadwigą. Drugi jej brat Jerzy doznał ciężkiego urazu głowy z którym borykał się do końca swoich dni. Nasz dom, przy Rynku Praskim 5 został doszczętnie zniszczony. Tak tragiczny był dla naszej rodziny koniec okupacji niemieckiej.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?