Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ludzie chcą "kościelnego rozwodu"

Redakcja
Przy diecezji świdnickiej powstał Sąd Kościelny. Siedzibę ma w budynku kurii przy placu Jana Pawła II.

Od kwietnia wszystkie sprawy z całego byłego województwa wałbrzyskiego będą rozstrzygane w Świdnicy. - To znaczne ułatwienie dla stron i świadków zamieszkałych w diecezji świdnickiej. Sąd będzie czynny także w niektóre soboty i popołudnia, tak, by praca zawodowa nie była przeszkodą w dostępie do sprawiedliwości – mówi ks. Arkadiusz Chwastyk, który został oficjałem sądu.

Do tej pory wierni, którzy chcieli skorzystać z sądu musli jeździć do Wrocławia i Legnicy. A tych jest coraz więcej. W ubiegłym roku te dwa dolnośląskie sądy przyjęły blisko 300 spraw (kilka lat temu ta liczba była kilka razy mniejsza). - Ludzie są dziś bardziej świadomi. To naturalny proces. Coraz więcej osób ma odwagę przyjść i pytać - tłumaczy ks. prof. dr hab. Wiesław Wenz, oficjał Metropolitalnego Sądu Kościelnego we Wrocławiu. - Ale to dobrze, że chcą wiedzieć, jaki jest ich status w Kościele i czy mogą naprawić coś, co kiedyś, przed laty, im nie wyszło - podkreśla.
Bo blisko sto procent spraw rozstrzyganych przez sądy kościelne to dziś sprawy dotyczące stwierdzenia nieważności małżeństwa. To ma ścisły związek z rosnąca od kilku lat liczba rozwodów cywilnych i tym, że ktoś chciałby móc po takim rozwodzie ponowie stanąć przed ołtarzem. Księża zastrzegają, że nazywanie stwierdzenia nieważności małżeństwa "kościelnymi rozwodami" czy też mówienie o "unieważnieniu małżeństwa" jest nieprawdziwe. Sądy kościelne mogą bowiem jedynie zbadać i stwierdzić, czy konkretne małżeństwo zostało zawarte w sposób ważny czy też nie.

Najczęściej małżonkowie składający wniosek powołują się na przepis mówiący o „niezdolności psychicznej do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich”, czyli np. niedojrzałość emocjonalną, której skutkiem jest nieinteresowanie się dziećmi, czy alkoholizm.

Inne przyczyny to impotencja, wprowadzanie w błąd (np. w momencie zawierania małżeństwa jedno z małżonków zapewniało, że chce mieć dzieci, ale w rzeczywistości od samego początku planowało, że nie będzie miało potomstwa), czy też przeszkoda wieku (gdy mężczyzna ma mniej niż 16, a kobieta 14 lat), zbyt bliskie pokrewieństwo.

Proces nie jest bezpłatny. Oficjalnie księża mówią, że jego koszt zależy od dochodów, ale nigdy nie przekracza jednego, miesięcznego wynagrodzenia powoda (można te z wystąpić z wnioskiem o zwolnienie z kosztów i jeśli ktoś jest np. bezrobotny, sąd taki wniosek uwzględnia).
Na forach internetowych można znaleźć natomiast bardzo różne kwoty od 1200 do nawet 4000 złotych, w zależności od tego jak skomplikowana i długa jest to sprawa. Dodatkowy koszt do adwokat, a wiele kancelarii widząc w tym szansę na zarobek wyspecjalizowano się w takich sprawach. Rozprawy przypominają te z sal sądowych. Są sędziowie, powód (ewentualnie z adwokatem) i tzw. adwokat diabła, czyli osoba pełniąca rolę prokuratora.
Niestety, procesy są długie. Powinny trwać rok, ale najczęściej ciągną się 2 lata, ale aż w 3/4 spraw sądy stwierdzają nieważność małżeństwa.

Sądy rozstrzygają także inne, sporadyczne sprawy. Chodzi tutaj głównie o przypadki, gdzie księża dochodzą swych praw wobec przełożonych. Rozpatrywane są też sprawy dotyczące duchownych, którzy popełnili jakieś przestępstwa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ludzie chcą "kościelnego rozwodu" - Świebodzice Nasze Miasto

Wróć na swiebodzice.naszemiasto.pl Nasze Miasto