- Z jednej strony cieszy mnie, że tej konkurencji nie ma, bo być może znaczy to, że w oczach opozycji jestem silnym i niezłym burmistrzem, ale z drugiej to wcale nie ułatwia kampanii - mówi Grzegorz Grzegorzewicz, burmistrz Jaworzyny Ślaskiej. Tłumaczy, że kiedy jest konkurencja można polemizować na programy, spierać się itd., ale kiedy jej nie ma również trzeba wyborcom zaprezentować swoje osiągnięcia i plany. Tak by przy urnie postawili krzyżyk w rubryce TAK.
- Dlatego prowadzę i będę prowadził aktywna kampanię. Zależy mi bowiem by zdobyć jak największe poparcie. To w końcu moment oceny i weryfikacji mojej ośmioletniej już pracy - dodaje Grzegorzewicz.
Jeśli w wyborach burmistrz zdobyłby więcej głosów na „nie”, wtedy gospodarza gminy, podobnie jak starostów w powiecie, wybieraliby radni. Teoretycznie mogliby wtedy wskazać i przegłosować kogokolwiek.
W gminie mamy do czynienia z jeszcze jedną ciekawą sytuacją. Artur Nazimek, przewodniczący rady jest już radnym następnej kadencji. A to dlatego, że listopadowe wybory w jego okręgu nie odbędą się w ogóle. Nowa ordynacja mówi bowiem, że w przypadku wyboru radego w okręgu jednomandatowym, kiedy na jedno miejsce, zgłosił się tylko jeden kandydat, zostaje on automatycznie radnym.
W regionie wałbrzyskim konkurencji w wyborach nie mają też burmistrz Jedliny Zdrój oraz Stronia Śląskiego. Na całym Dolnym Śląsku takich kandydatów jest 13.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?