Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocławianie zachwycili fanów "Gry o tron". Zobacz, co zrobili! (REPORTAŻ, ZDJĘCIA)

Janusz Michalczyk
Wrocławianie wielki rozgłos zyskali dzięki stworzeniu smoczego jaja, ręki Lannistera i herbów rodowych z „Gry o tron”, megaserialu stacji telewizyjnej HBO. Przeczytajcie szczegóły

- My biznesmenami? - Piotr Mojka i Tomasz Grabarczyk z Rextorn Metalwork patrzą na mnie rozbawieni. I przekonują, że prowadząc firmę tworzą raczej układ: artysta-rzemieślnik (Piotr) i jego marszand (Tomasz). Albo jeszcze inaczej: artysta tworzący w metalu (Piotr) i artysta audiowizualny (Tomasz).
Po krótkiej dyskusji przekładamy to na praktyczną sytuację: Piotr skupia się na repuserstwie (ma do tego dwóch pomocników), a Tomasz bierze na siebie całą resztę - sprawy organizacyjne, techniczne, kręcenie filmów przedstawiających proces tworzenia, komponowanie do nich muzyki oraz szeroko rozumianą promocję.
Na początek ważna uwaga: repuserstwa nie należy mylić z kowalstwem czy odlewnictwem. Jest w porównaniu z nimi znacznie bardziej wyrafinowaną metodą tworzenia przedmiotów z metalu, najczęściej z miedzi i mosiądzu. To dawna technika formowania blachy, polegająca na ręcznym wybijaniu wgłębień, po uprzednim podgrzaniu tworzywa.

Zaproszenie na Broadway

To był przełomowy moment dla zdobycia rozpoznawalności na skalę międzynarodową. Przygotowując promocję końcowej serii megaserialu „Gra o tron”, ludzie z HBO odezwali się do wybranych 18 firm z całego świata. Zlecili im wykonanie przedmiotów związanych z fabułą i bohaterami. Rzemieślnikom z wrocławskiego Rextorn Metalwork przypadła metalowa dłoń Jaimego Lannistera.

Jak doskonale wiadomo fanom serialu, bohater utracił ją w dramatycznych okolicznościach. Jaime to przeciwieństwo swojego młodszego brata, karła Tyriona. Jest wysoki, przystojny, silny i odważny. Głośno mówi się o nim Lew Lannisterów, za plecami zaś obraźliwie nazywają go „Królobójcą”. Bo właśnie on zabił przed laty „Szalonego Króla” - Aerys’a Targaryen’a. Jak Jaime stracił dłoń? Odcięli mu ją wrogowie, gdy dostał się do niewoli.
Przy wymyślaniu metalowej ręki dla HBO, Rextorn zaproponował najpierw, żeby z rękawicy niejako wyrastało w kierunku palców ostrze ze smoczego szkła. Nawiązali w ten sposób do jednej z wersji scenariusza, według której Jaime miał zostać „podwójnym królobójcą”. HBO powiedziało „nie”. Dlaczego? Amerykanie nie chcieli, by smocze szkło sugerowało fanom możliwe zakończenie głównych wątków.

Niezrażeni odrzuceniem projektu Tomasz i Piotr zasiedli do wymyślania kolejnej propozycji. Ostatecznie zaakceptowane rozwiązanie zakładało, że dłoń bohatera będzie trzymać wagę. Na jednej szalce spoczął naramiennik ze zbroi w kształcie pyska lwa (godło Lannisterów), zaś na drugiej - realistycznie oddane ludzkie serce, co nawiązuje do przemiany moralnej Jaimego: od okrutnego wojownika i bezwzględnego obrońcy spuścizny rodu do człowieka o szlachetnych odruchach.

Wykonana we Wrocławiu ręka Lannistera została zaprezentowana razem z innymi pracami podczas oficjalnej premiery kolejnej serii „Gry o tron” na Broadwayu z udziałem gwiazd i celebrytów ze świata filmu i telewizji. Potem przez polskie media, prasę i portale internetowe przetoczyła się fala entuzjastycznych wzmianek o niezwykłym wyczynie rzemieślników z Wrocławia.

Ten sukces poprzedziło wszakże kilka dni, które mocno nadszarpnęły nerwy rzemieślników z Rextorn Metalwork. Na cały proces, od złożenia zamówienia do wysyłki, dostali zaledwie pięć tygodni, z czego pierwsze dwa upłynęły na ustalaniu koncepcji i szczegółów technicznych. Aby zdążyć przed terminem, musieli nawet odejść od świątecznego stołu. Kiedy ręka była już gotowa do wysłania do USA, nagle pojawiły się problemy organizacyjne.
Ponieważ HBO zastrzegło sobie absolutną tajemnicę, której złamanie obwarowano wysoką karą finansową, Tomasz prowadził z polskimi celnikami delikatne negocjacje, by przepuścili przesyłkę bez ryzyka ujawnienia jej zawartości. Jedno z pozoru niewinne zdjęcie wrzucone na Facebooka mogło doprowadzić Rextorn Metalwork do bankructwa, sukces zamieniłby się w katastrofę. Na szczęście, udało się zachować poufność.
W tym miejscu cofnijmy się w czasie - rozgłos wywołany prezentacją na Broadwayu poprzedziły dwie wcześniejsze inicjatywy Tomasza i Piotra, nawiązujące do serialu „Gra o tron”. Najpierw powstała replika smoczego jaja (2013), a potem Wilkor, herb ważnej w filmie rodziny #- Starków.

W obu przypadkach Tomasz utrwalił proces tworzenia, przedstawiając kolejne fazy, potem filmy trafiły do internetu, wywołując za każdym razem poruszenie wśród fanów serialu.
Film o smoczym jaju w ciągu tygodnia obejrzało około 50 tys. osób. Kiedy za zgodą wrocławian pokazał go portal rozrywkowy BoredPanda.com (2017), w ciągu pierwszej doby obejrzało go ok. 7 mln osób. Natychmiast zgłosiły się kolejne portale i po tygodniu było już ponad 20 mln wyświetleń.
Takiego ruchu w sieci nie można było przeoczyć. Ludzie z HBO dostrzegli potencjał drzemiący w Rextorn Metalwork i w następnym roku pojawiła się oferta wykonania dłoni Jaimego Lannistera.

Koledzy ze szkolnej ławy

Siedzimy w pokoju na zapleczu pracowni Rextorn Metalwork w Browarze Mieszczańskim. Przed chwilą zapytałem Tomasza i Piotra o początki ich znajomości i teraz obserwuję, jak na ich twarze wypływają uśmiech. Okazuje się, że poznali się już w drugiej klasie podstawówki. Piotr mieszkał w Psarach, tuż za północnymi rogatkami Wrocławia, a rodzina Tomasza właśnie się tam przeprowadziła. Był nowym uczniem w szkole, akurat trzeba było okiełznać niesforną klasę i nauczycielka posadziła go w jednej ławce z Piotrem.

To był początek znajomości, która stopniowo przerodziła się w bliską zażyłość. Potem Piotr ukończył liceum plastyczne we Wrocławiu, gdzie spodobało mu się kucie w metalu, następnych 10 lat przepracował w jednej z największych w mieście pracowni konserwatorskich. W tym czasie Tomasz pomagał ojcu w prowadzeniu autoszrotu, tam zdobywał umiejętności nawiązywania i utrzymywania kontaktu z klientami.
Pomysł na wspólną firmę narodził się spontanicznie, gdy pewnego razu zasiedli przy piwie i zaczęli snuć marzenia. Piotr mówił, że po 10 latach pracy u konserwatora powoli wpada w rutynę i chętnie otworzyłby własną pracownię metaloplastyki, ale brakuje mu na to pieniędzy. Z kolei Tomasz wspomniał, że praca u ojca i handlowanie częściami samochodowymi przestaje go interesować, ma trochę odłożonych pieniędzy, chętnie otworzyłby własny biznes, ale jeszcze nie wie, jaki. Od słowa do słowa i nagle ich olśniło - przecież mogą to zrobić wspólnie.

Pierwszym krokiem było odkupienie za 1200 zł garażu, w którym Tomasz stworzył profesjonalny warsztat. Ze śmiechem wspominają, że oszczędzali na ogrzewaniu, bo ciepło załatwiała praca z palnikiem. Najpierw powstał miedziany rzygacz (element upiększający rynnę na dachu), sprzedany później na Allegro.
Wkrótce potem pojawiła się w firmie pierwsza klientka i za kolejnego rzygacza zapłaciła 1200 zł. Tak, dokładnie tyle, ile kosztował ich garaż.

W pałacu i na świątyni

Do dziś rzygacze i szpice dachowe pozostają najczęściej zamawianymi wyrobami, choć nie brakuje również indywidualnych zleceń. Wśród nich są m.in. smoki, które montuje się na przykład na postumentach po obu stronach bramy do posiadłości.

Fantastycznie prezentuje się wart kilkanaście tysięcy złotych hełm - z przodu i po obu stronach widnieją budzące grozę maski. Tomasz wspomina, że biegły w baśniowych motywach znajomy użył na opisanie takiego hełmu pojęcia „triglav”. Faktycznie, ma to poniekąd uzasadnienie. Trzygłów lub Trygław (łac. triglav) to różne nazwy na bóstwo Słowian połabskich i Pomorzan.

Klienci zamawiają z miedzi czy mosiądzu przeróżne drobiazgi, jak na przykład wizerunki zwierząt. Jeśli dogadają się z klientem co do ceny, to Rextorn niczego nie odmówi. Na dowód pokazują mi niewielką koronę z mosiądzu za 800 zł, którą ktoś zażyczył sobie dla małej córki na jakąś imprezę.
Kiedy pytam o przykłady większych zleceń, pokazują mi na zdjęciach piękną, ażurową rozetę, która znalazła się na suficie bogato zdobionego Pałacu Karola Poznańskiego w Łodzi. Była najbardziej skomplikowaną częścią zamówienia, na które złożyły się głównie rekonstrukcje barokowych maskownic okiennych. Ile jest warta taka misterna robota? Z tego zlecenia wpłynęło na ich konto prawie 90 tys. zł.

Latem mijającego roku stworzyli z mosiądzu kopułę (później pozłoconą) na świątynię hinduską, która stanęła w Brzegach pod Krakowem. Sfinansował ją Polak mieszkający w Stanach Zjednoczonych. Inspiracją dla rzemieślników z Wrocławia była w tym przypadku świątynia w Teksasie.
Co ciekawe, z tym zamówieniem wiążą się pewne komplikacje techniczne. Gdy kopuła o średnicy podstawy 2,5 m i wysoka na 3 m była już gotowa, trzeba było ją przed galwanizacją rozciąć na cztery fragmenty, bo nie mieściła się w całości w standardowych wannach. Po nałożeniu złota została ponownie scalona, co wymagało dodatkowych precyzyjnych zabiegów. Końcowy efekt był wspaniały - na czubku znalazła się świecąca na niebiesko szklana kula (typowy motyw dla Hare Kriszna).

A jak wygląda aspekt finansowy tego przedsięwzięcia? W tym przypadku rachunek za stworzenie imponującej kopuły sięgnął 50 tys. zł (bez złocenia).

Klient poszukuje piękna mocnego w wyrazie

Dzięki internetowi do Rextorn Metalwork napływają zlecenia niemal z całego świata. Najbardziej egzotyczne miejsce, z którego pochodzi ich klient, to afrykańskie państewko Burkina Faso (dawniej Górna Wolta). Najwięcej zamówień przychodzi z Europy, USA, Kanady #i Australii.
Ciekaw jestem, jaki jest ich typowy klient z Polski. - To zazwyczaj ktoś bogaty w wieku powyżej 50 lat z branży informatycznej lub deweloperskiej - mówi Tomasz. - Ktoś, kto ma pieniądze i szuka do swojego domu czegoś oryginalnego, autentycznie pięknego.

Wbrew pozorom wysokie na prawie dwa metry smoki nie znajdują zazwyczaj miejsca przy głównej ulicy jakiejś polskiej metropolii. Ci najbogatsi zleceniodawcy upiększają nimi swe posiadłości zaszyte gdzieś w leśnej głuszy, na odludziu.
Pytam, czy ich klienci przypominają wyrafinowanych kolekcjonerów, którzy obrazy największych mistrzów pokazują tylko w gronie zaufanych znajomych? Tomasz i Piotr uśmiechają się. - Owszem, zazwyczaj są bardzo dyskretni, tyle że nie zamykają naszych wyrobów w sejfie - pada odpowiedź.
Po chwili Tomasz potwierdza moje przypuszczenie, że najbogatsi są jednocześnie najbardziej wymagający. Negocjacje z nimi bywają wyczerpujące, bo płacą grube tysiące, a jednocześnie chcieliby zaoszczędzić parę groszy na jakimś głupstwie i potrafią się targować do upadłego. Na przykład klient zamawiający smoki nagle im oświadczył, gdy dostarczyli je na miejsce, że oczekuje, iż na własny koszt z pomocą ciężkiego sprzętu zamontują je przy bramie. Długo musieli go przekonywać, że takich kosztów nie było w podpisanej umowie.

Zresztą nie każde tego typu zlecenie Rextorn Metalwork przyjmuje. Opowiadają, że zrezygnowali z zamówienia od jednego z najbogatszych Polaków, który urządzał sobie rezydencję w iście amerykańskim stylu. Miał bowiem tak kapryśne podejście, że nie było wręcz sposobu, by sprostać wyśrubowanym wymaganiom. W pewnym momencie zdali sobie sprawę, że z zupełnie błahej przyczyny może zakwestionować jakość wykonania i puścić ich z torbami.

Warsztaty kucia w miedzi

Firma Piotra i Tomasza działa ósmy rok. Kilkakrotnie zmieniali siedzibę, by ostatecznie przenieść się do zabytkowego Browaru Mieszczańskiego. Architektura przemysłowa z początków XX wieku pociągała zwłaszcza Tomasza. Całe to miejsce tętni nietypowymi inicjatywami. W sąsiedztwie działa teatr Ad Spectatores, organizowane są między innymi ciekawe imprezy kulturalne, targi żywności regionalnej czy ekologicznej.
Tomasz przyznaje, że długo trwały zabiegi , by urządzić warsztat w byłej hali browaru. Na szczęście, prezes firmy zarządzającej terenem po zamkniętej w 1996 r. wytwórni piwa był pod dużym wrażeniem tego, co zrobili dla fanów „Gry o tron”. A kiedy obu stronom zależy na porozumieniu...

Jednak rozmowy nie były łatwe, bo kucie w metalu to chwilami bardzo głośny proces, który może zakłócać spokój sąsiadom. Mieszczą się tam biura, między innymi koncernów farmaceutycznych. Przypominają sobie, że dla przekonania prezesa przeprowadzili wówczas test. Piotr walił z całej siły młotkiem w blachę, a prezes chodził wokół hali i z różnych miejsc oceniał poziom hałasu. W końcu uznał, że da się z tym wytrzymać.
Trzeba było jeszcze do tego przekonać mieszkańców pobliskiego budynku, zwłaszcza jednego lokatora, który mieszka naprawdę blisko. Zdecydowali się na uszczelnienie dachu i wytłumienie pracowni. Rezultat był na tyle zadowalający, że lokator przyszedł do nich z flaszką na zgodę.

Dodatkowym kosztem okazała się również zmiana sposobu ogrzewania z oleju opałowego na elektryczne (indukcyjne). Było warto, bo sąsiadom przestało śmierdzieć ropą na klatce schodowej.
Osobną działalnością Rextorn Metalwork są warsztaty z metaloplastyki dla zainteresowanych. Zorganizowali już wiele edycji dla grup liczących 5-9 osób. Średnia wieku miłośnika tradycyjnej metody wykuwania w metalowej blasze to 30 lat. Do tej pory najstarszy kursant miał 78 lat, a najmłodszy - 15 lat.

Najczęściej są to osoby pracujące w korporacjach, kurs repuserstwa jest dla nich swego rodzaju odskocznią od biurowej rutyny. Wbrew pozorom, w tych grupach wcale nie przeważają mężczyźni. Wiele pań odkrywa w sobie zamiłowanie do ręcznej pracy z metalem, gdy celem jest stworzenie urzekającego niebanalnym pięknem drobiazgu.
Dla przykładu warsztaty jednodniowe (8 godzin) kosztują 299 zł, zaś warsztaty dwudniowe (sobota i niedziela, 15 godzin): 579 zł.

Wikingowie i Wiedźmin

O Rextorn Metalwork zrobiło się głośno parę lat temu dzięki temu, że potrafili sprawnie wykorzystać do promocji swojej firmy motywy z filmowego hitu na skalę globalną, jakim stał się serial HBO - „Gra o tron”, stworzony na podstawie książek z popularnej wśród wielbicieli fantasy serii „Pieśni Lodu i Ognia” G.R.R. Martina.
Pytam, czy zamierzają pójść tym śladem i znów sprawić radość wielbicielom baśniowych klimatów. Kiwają głowami. Przyznają, że wzięli już na warsztat herb Wikingów, nawiązując w ten sposób do filmowej produkcji, zyskującej coraz większą rzeszę fanów.

I jeszcze coś. Netflix przygotował wysokobudżetowy serial o Wiedźminie. Ta postać rodem z krainy fantasy, stworzona przez Andrzeja Sapkowskiego, otrzymała drugie życie i światowy rozgłos dzięki komputerowej grze, która powstała w studiu polskiej firmy CD Projekt. Sukces na skalę światową tej gry skłonił Netflix do wyprodukowania serialu.

Pora zatem, by Rextorn Metalwork pokusił się o zaprezentowanie fanom wykonanego tradycyjną metodą rzemieślniczą metalowego łańcucha noszonego przez białowłosego pogromcę potworów. Na koniec zdradzają, że stworzą ten amulet w większej, imponującej skali.

Informacje o firmie Rextorn Metalwork oraz filmy prezentujące proces tworzenia ich najciekawszych prac można obejrzeć na stronie internetowej: rextorn.com.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto