Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wysoczański wraca do gry (FILM, ZDJĘCIA)

Małgorzata Moczulska, Fot. Dariusz Gdesz
Rzucił krzesłem w dziennikarza, miał kilka procesów w sądzie, a mimo to wygrywał wybory w cuglach. Jan Wysoczański chce ponownie zostać burmistrzem Świebodzic.

- Nie muszę, ale chcę. Chcę wrócić, by dokończyć to, czego zrobić nie zdążyłem – mówi Jan Wysoczański, kandydat na burmistrza Świebodzic.

Po ośmiu latach poza samorządem (jako osoba karana nie mógł startować w wyborach w 2006 i 2010 roku) zamierza wrócić do ratusza. Może wystartować w wyborach, bo trzy sądowe wyroki, m.in. za nieprawidłowości przy budowie wysypiska śmieci oraz o przekraczanie uprawnień przy rozliczaniu środków popowodziowych, uległy już zatarciu. Tym samym w świetle prawa jest on osobą niekaraną.
– O stanowisko burmistrza ubiegałem się już cztery razy i za każdym razem wygrywałem z miażdżącą przewagą. Mieszkańcy zaufali mi nawet wtedy, kiedy byłem już skazany i musiałem najpierw zrzec się funkcji, a kilka tygodni później wystartować w przedterminowych wyborach i ją odzyskać – przypomina kandydat.
Podkreśla, że jest spokojny o wynik wyborów i nie boi się oceny ludzi, bo niczego nie ukradł, nie wziął łapówki, a wszystko co robił, robił dla rozwoju gminy. – Choć oczywiście mam świadomość, że moi konkurenci przedstawią to inaczej – mówi.
Wysoczański to kontrowersyjna osoba. Był senatorem II kadencji z ramienia Unii Wolności i burmistrzem przez 12 lat. Pierwszy raz w 1998 roku. Rada miejska uchwaliła mu wtedy pensję, która była najwyższą w samorządzie w kraju. Dał się też poznać jako burmistrz impulsywny. Wszystkie telewizje pokazywały, jak rzucił krzesłem w dziennikarza TVN24.
Okoliczności tego też były interesujące. Dziennikarz przyjechał wyjaśnić sprawę kradzieży przez samorządowca programu wyborczego Julii Pitery. Chodziło o wydrukowany w wydawanej przez Wysoczańskiego gazecie program, w którym pojawiły się zwroty „warszawskie ulice” czy „metro”. Przeciwnicy byłego burmistrza szybko znaleźli prawdziwego autora.
Wysoczański należał też do grona najbogatszych samorządowców w kraju. – Nigdy nie kryłem, że jako przedsiębiorca zarobiłem dużo pieniędzy i że decydując się być burmistrzem, tracę na tym finansowo – mówił nam. Ale nie kryje też, że to ostatni moment by wrócić do polityki (ma 65 lat). Czy mu się to uda? Przekonamy się w listopadzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na swidnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto