Krzysztof Kaszub, historyk ze Strzegomia, podczas przeglądania pocztówek z tamtego okresu natknął się na napis, który bez wątpienia świadczy o tym, że na terenie miasta istniał obóz pracy.
- W polskich materiałach internetowych nie było praktycznie żadnej wzmianki na ten temat. Natomiast dużo więcej można było znaleźć na stronach niemieckich i wszystkie informacje mówią o tym, że nie był to zwykły obóz koncentracyjny – tłumaczy historyk.
Nikt nic nie wiedział
Jak to się stało, że po kilkudziesięciu latach, nikt nie wspomniał o obozie w centrum Strzegomia? Krzysztof Kaszub od dawna pasjonuje się historią miasta. Rozmawiał z najstarszymi jego mieszkańcami, jednak nikt o takim miejscu nie wspomniał.
- Powód jest prosty, obóz był tajny, a mówiąc „obóz w Strzegomiu” wszyscy kojarzyli go z Gross Rosen – tłumaczy historyk. Po obozie nie został praktycznie żaden ślad. Został zlikwidowany w równie tajny sposób jak powstał. Jak mówi odkrywca prawdopodobnie więźniowie pracowali w tym miejscu nad tajnym projektem niemieckim zwanym „Baltazar”.
Materiały dotyczące nowego odkrycia są w obiegu od niedawna. Krzysztof Kaszub dotarł również do rodzin byłych pracowników. - Opowiadano mi o tym, jak wyglądało w tym miejscu życie i praca – mówi historyk.
PRAWIE normalne życie
Obóz różnił się on od znanych nam obozów. Nie było tam takiego rygoru jak w Auschwitz czy Gross Rosen. Poza ciężką pracą, ludzie żyli tu prawie ,,normalnie”. Był też podział na dwie grupy. Francuzi, Belgowie, Holendrzy i Czesi pracowali umysłowo, ponieważ z wykształcenia byli m.in. inżynierami, którzy nadzorowali prace podziemne. Dzięki temu więźniowie i ich rodziny byli pod ochroną. Druga grupa żyła o wiele gorzej.
Dwie grupy więźniów
- Niestety nigdzie nie ma zdjęcia, które pokazuje prace w innej części obozu. Prace fizyczne były ciężkie, jednak różniły się bardzo od prac tych w obozach koncentracyjnych typu Auschwitz – tłumaczy Krzysztof Kaszub. Większość z „przyjezdnych” opuściła obóz. „ My (…), którzy muszą swą pracą przyczyniać się do dalszego niszczenia ludzi, a nie na pożytek. (…) Praca także toczy się w kuźni, stolarni i maszynowni”
Nie istniała tam np. głodówka czy fizyczne znęcanie się nad więźniami. Na zdjęciach odnalezionych w internecie, pracownicy obozu byli uśmiechnięci, spacerowali po terenie i nie posiadali typowych dla obozów ubrań. Do Strzegomia przyjeżdżali całymi rodzinami. Ich zakwaterowanie było przeciwieństwem do tego, którego znamy z innych zdjęć pochodzących z obozów koncentracyjnych. - Więźniowie spali w łóżkach, posiadali pościel i żyli w miarę normalnych warunkach. Niesamowite jest to, że nikt o tym nie wiedział – mówi Krzysztof Kaszub.
Historyk w dalszym ciągu próbuje dociec, w którym miejscu znajdował się dawny obóz. - Mam kilka przypuszczeń, jednak nie są one potwierdzone – tłumaczy.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?